Stanisław Vincenz nazywał Huculszczyznę słowiańską Atlantydą. Metafora ta niesie bogactwo znaczeń, poczynając od wskazywania szlachetnej, żyjącej sakralnymi wartościami, a bezpowrotnie zaginionej społeczności. Pisarz uważał, zgadzając się z Platonem, iż w trakcie dziejów ludzkie cywilizacje wielokrotnie ulegały kataklizmom. W takich przypadkach garstka ocalałych przekazywała następnym pokoleniom coś z systemu wierzeń i wartości obowiązujących w zaginionym świecie i na tym zrębie bazowała nowa, tworząca się z czasem społeczność. W kulturze ludowej, opornej wobec zmian, długo przechowywały się resztki archaicznego systemu, którego nie da się już odtworzyć w całości. Plemię huculskie, jako zamieszkujące dość niedostępne tereny Karpat Wschodnich i utrzymujące przez wieki ten sam, pasterski sposób życia, w swoim folklorze zachowało wiele z archaicznej kultury. Jej spoiwem, przekonuje Vincenz, był rozwinięty kult przodków, a wiele jej elementów wykazywało podobieństwo do zwyczajów i wierzeń starożytnych Greków, których także ukształtował pasterski sposób życia. Dowodzi to, iż słowiański szczep Hucułów przechował szczątkową pamięć archaicznej, przedchrześcijańskiej cywilizacji, będącej jednym z najstarszych źródeł europejskiej kultury. W późniejszym czasie dawne wierzenia i obrzędy zlały się w jeden nierozdzielny stop z chrześcijańskimi. Wcielenie do sowieckiego imperium było ostateczną zagładą słowiańskiej Atlantydy. Odnajdywanie jej śladów jest swoistą wędrówką do europejskich korzeni.
Prof. dr hab. Mirosława Ołdakowska-Kuflowa, autorka biografii Stanisława Vincenza
Katolicki Uniwersytet Lubelski